13 maja 2025

Po kwietniowych pożarach w Biebrzańskim Parku Narodowym panuje cisza. Nie ma ptaków. W Bagnach Biebrzańskich miejscami nie ma już wody. Zamiast tego jest morze schnących turzyc. Suchy jest też torf – jeśli się zapali, ogień może się tlić miesiącami. Zmiana klimatu zaczyna uderzać w najcenniejsze pod względem przyrodniczym miejsca, jakie mamy w Polsce.

Złą sytuację w dolinie Biebrzy można było zanotować już na początku kwietnia, bo o tej porze roku dolina Biebrzy powinna być wielkim rozlewiskiem, które zwykle gromadziło około 40 mln m3 wody. Wiosennego zalewu jednak nie było.

zdjęcia z biebrzańskiego parku narodowego po pożarach w kwietniu 2025

 

Spłonęły siedliska zwierząt

Według Państwowej Straży Pożarnej w tym roku w największym polskim parku narodowym miało miejsce już siedem pożarów. Najtragiczniejszy był ten, który wybuchł w niedzielę wielkanocną – objął około 450 hektarów powierzchni. Spalone zostały turzycowiska, trzcinowiska i niewielkie fragmenty lasu bagiennego w rejonie obszaru ochrony ścisłej Czerwone Bagno. Biebrzański Park Narodowy jest dla WWF Polska szczególnie bliski, bo blisko trzy dekady temu WWF miał swój udział w jego utworzeniu.

Biebrzański Park Narodowy to wyjątkowa w skali europejskiej ostoja ptaków wodnych i błotnych. Tereny, które strawił ogień, to siedliska rzadkich gatunków ptaków: wodniczki, dubelta, derkacza, kropiatki, kszyka, podróżniczka oraz żerowiska orlika grubodziobego i błotniaka łąkowego. Teraz nad gwarną od ptasich dyskusji przestrzenią zalega głucha cisza. Bagienne łąki są tak suche, że ptaki, nie znajdując w tym roku pożywienia ani bezpiecznego miejsca dla budowy gniazda, omijają teren szerokim łukiem.

Według informacji z Biebrzańskiego Parku Narodowego nie stwierdzono żadnych poszkodowanych w pożarze zwierząt. Niestety w turzycach i trawach, w trakcie trwania pożaru, przebywały:

  1. drobne ssaki, gryzonie, np. nornik północny, nornice, ryjówki;
  2. gady, np. żmija zygzakowata; płazy, np. żaba moczarowa oraz zdecydowana większość żyjących tu bezkręgowców. 

W czasie pożaru miały już gniazda świergotki łąkowe, skowronki i pokląskwy.

 

Wysychające rzeki, płonące doliny

Susza w Polsce niestety nie jest nowym zjawiskiem. Długotrwały brak opadów i wyschnięte połacie trzcinowisk to idealne warunki na rozprzestrzenianie się ognia. Takie ekstremalne sytuacje najprawdopodobniej będą się powtarzać coraz częściej, przyspieszając wymieranie gatunków.

Pierwszą ofiarą długotrwałego braku wody może być globalnie zagrożona wymarciem wodniczka, której lęgi w przypadku suszy mogą zostać wyjedzone przez drapieżniki – wskazuje Przemysław Nawrocki, ekspert ds. Ochrony Przyrody w WWF Polska. – Wodniczka jest symbolem bogactwa świata ptaków Polski w Unii Europejskiej, a Biebrzański Park Narodowy jest największą chronioną prawem ostoją lęgową w całym geograficznym zasięgu tego gatunku.

straż pożarna w biebrzańskim parku narodowym

To nie pierwszy trudny rok dla Biebrzańskiego Parku Narodowego. W kwietniu 2020 r. doszło do największego pożaru w historii tego parku. Pożar zniszczył ponad 5000 hektarów bezcennej przyrody. Spłonęło prawie 10% Parku. Po tym ogromnym pożarze przyroda Bagien Biebrzańskich szybko się odrodziła. Tak się może stać również w przypadku obszarów, które spłonęły w tym roku, ale do tego niezbędne są obfite deszcze. Niestety wciąż ich brakuje.

 

Susza – nowa „normalność”?

W Polsce mamy do czynienia z czterema typami suszy: atmosferyczną, glebową, hydrologiczą i hydrogeologiczną. I coraz częściej problem ten dotyczy całego kraju.

1
Gdy na danym terenie mamy niedobór opadów, mówimy o suszy atmosferycznej. To pierwsza faza rozwoju suszy.
2
Druga faza – susza glebowa (rolnicza) – następuje, gdy wilgotność gleby jest zbyt niska, by zaspokoić potrzeby roślin i niemożliwe jest prowadzenie normalnej gospodarki rolniczej.
3
Gdy obie te susze powtarzają się często (np. corocznie) lub czas ich trwania znacznie się przedłuża, następuje susza hydrologiczna, czyli niedobór wody w rzekach i jeziorach. Od wielu lat w Polsce jesteśmy świadkami niskich stanów wód w rzekach. Niestety, krótkie i gwałtowne opady deszczu, nawet jeśli występują często, nie są w stanie długofalowo nadrobić braków wody w glebie i korytach rzek.
4
Ostatni rodzaj suszy, ten najpoważniejszy i najtrudniejszy do odwrócenia, to susza hydrogeologiczna. Wtedy niedobór występuje w zasobach wód podziemnych. Poziom wód gruntowych może spaść tak bardzo, że nie są one w stanie już zasilać rzek. Może też zabraknąć wody w studniach.

Zgodnie z informacjami Państwowego Instytutu Geologicznego – Państwowego Instytutu Badawczego w tym roku największy obszar objęty niżówką hydrogeologiczną znajdował się właśnie w części północno-wschodniej kraju, obejmując m.in. również zlewnię Biebrzy. Prognoza na maj natomiast pokazuje możliwość wystąpienia niżówki hydrogeologicznej na znacznych obszarach w całej wschodniej połowie Polski – wyjaśnia Dorota Serwecińska, specjalistka ds. Ochrony Ekosystemów Rzecznych w WWF Polska.

 

Skąd ta susza?

  1. Ocieplenie klimatu. To główny winowajca suszy. Efektem zmiany klimatu jest wzrost średnich temperatur powietrza w stosunku do lat poprzednich. Skutkiem tego są łagodniejsze zimy z ograniczonymi opadami śniegu, a w miesiącach wiosennych i letnich większe parowanie wody, co sprawia, że nie odbudowuje ona w wystarczającym stopniu wód gruntowych. A to właśnie woda gruntowa regularnie zasila rzeki. Z kolei gwałtowne ulewy, których coraz częściej doświadczamy latem, nie zasilają rzek – woda szybko odpływa, nie wsiąkając w jej naturalny magazyn, grunt.
  2. Sporadyczne opady śniegu. Dawniej mieliśmy do czynienia z długotrwałymi opadami śniegu w zimie, który stanowił magazyn wody. To właśnie topniejący powoli na wiosnę śnieg był podstawowym źródłem wody dla gleb, a następnie dla wód powierzchniowych.
  3. Zmiana schematu opadów. Statystycznie od lat rocznie spada ok. 600 litrów/metr kwadratowy deszczu. Dawniej deszcze były regularniejsze i długotrwałe, dzięki czemu woda mogła powoli wsiąkać w glebę. Dziś jednak pada krócej, ale intensywniej, i gleba, zwłaszcza gdy jest przesuszona, nie jest w stanie przyjąć i zmagazynować tak dużej ilości wody w tak krótkim czasie. Efekt? Błyskawiczne podtopienia, powodzie i zniszczenia erozyjne. Taka woda następnie uregulowanymi rzekami odpływa do Bałtyku.

Zatrzymywanie kropli deszczu tam, gdzie spadnie, to najlepsze rozwiązanie dla ludzi i środowiska. Dlatego potrzebne jest jak najszybsze wdrożenie praktyk zagospodarowania wód opadowych – na terenach rolniczych, leśnych oraz zurbanizowanych. WWF Polska stworzył poradnik dla samorządów: Poradnik naturalnej retencji, w którym radzi, jak lokalnie „złapać deszcz”.

Jeśli nie zmienimy polityki dotyczącej zagospodarowywania wody opadowej, pożary o skali tego ostatniego znad Biebrzy będę coraz częstsze.

 

Redakcja: Ewa Paluszkiewicz, Specjalistka ds. Komunikacji
Współpraca merytoryczna: Dorota Serwecińska, Specjalistka ds. Ochrony Ekosystemów Rzecznych, dr Przemysław Nawrocki, Ekspert ds. Ochrony Wód i Gatunków

Przypisy:
https://www.gov.pl/web/klimat/pozar-w-biebrzanskim-parku-narodowym-sluzby-parku-szacuja-straty-w-ekosystemie 
https://eur-lex.europa.eu/PL/legal-content/summary/united-nations-convention-to-combat-desertification-in-countries-seriously-affected-by-drought.html?fromSummary=11
https://www.pgi.gov.pl/psh/psh-2/aktualna-sytuacja-hydrogeologiczna.html