18 sierpnia popołudniu Minister Klimatu i Środowiska Anna Moskwa poinformowała, 
że wyniki badań Instytutu Rybactwa Śródlądowego „wskazały obecność w wodzie z Odry mikroorganizmów (złotych alg), których może spowodować pojawianie się toksyn zabijających ryby i małże.”

Potwierdza to wczorajsze doniesienia Instytutu Ekologii Słodkowodnej i Rybactwa Śródlądowego im. Leibniza (IGB) o wykryciu w próbkach wody z Odry mas alg Prymnesium parvum. W próbkach stwierdzono ponad 100 000 komórek alg tego gatunku na mililitr, choć stężenie to zostało już rozcieńczone przez dopływ Warty. Masowy wzrost glonów spowodował znacznie podwyższone odczyty dla tlenu, pH i chlorofilu. 

Skutki działania toksyn prymarnych są szczególnie niszczące dla zwierząt oddychających skrzelami, takich jak ryby, dla mięczaków, takich jak małże, a także dla płazów, ponieważ na przykład błony śluzowe i drobne naczynia krwionośne  są atakowane i rozkładane. Toksyna nie stanowi zagrożenia dla zdrowia ludzi.  

Algi Prymnesium parvum preferują wody słonawe i słone, które nie występują naturalnie na zagrożonym odcinku Odry. Ich zakwit (masowe namnożenie) w słodkowodnej Odrze wskazuje, że warunki środowiskowe uległy nagłej zmianie na bardziej optymalne dla tego gatunku, co nie było zjawiskiem naturalnym, lecz spowodowanym przez działalność człowieka

W górnym biegu Odry i jej dopływów znajduje się wiele zapór, gdzie praktycznie nie występuje wymiana wody, zwłaszcza przy obecnych jej niskich stanach. Oznacza to, że silnie zasolona, ciepła i bogata w składniki odżywcze woda przebywała dłuższy czas w tych zbiornikach (np. odstojnikach wód zasolonychz kopalni), doprowadzając do wykwitu w niej alg, a następnie – w efekcie zrzutów przemysłowych/kopalnianych – trafiła do Odry.  

To z kolei oznacza, że zasolona woda, sztuczne zbiorniki, kanalizacja i regulowanie Odry przyczyniły się do katastrofy.