21 maja 2021

Wezwanie do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla w kopalni w Turowie, przez Trybunał Sprawiedliwości UE, to czerwone światło dla lekceważenia prawa. Dzisiejszy wyrok to na razie środek zabezpieczający, czyli ‘kij’, który ma nas zmusić do przestrzegania pełnej procedury wydłużania koncesji. Ta zakłada przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko.

Dodatkowo wyrok unaocznia brak rzetelnej strategii odejścia Polski od węgla, tak bardzo potrzebnej w dobie aktualizacji celów klimatycznych Unii.  Co więcej, dla naszego kraju jest to szczególnie potrzebne w świetle planowanego wygaszania dużej ilości elektrowni węglowych po roku 2025. Przestaną one bowiem otrzymywać wsparcie z tzw. ‘rynku mocy’. Jest to mechanizm dopłat dla elektrowni węglowych wprowadzony przez rząd w roku 2018, aby umożliwić przetrwanie tym, które straciłyby już rentowność. Finansowany z kieszeni odbiorców, którym do rachunku za energię dopisano tzw. opłatę mocową. Obowiązuje tylko do roku 2025 – większość bloków po wygaszeniu kontraktów na wsparcie z tego systemu stanie się nierentowna.

Państwo i główny operator energetyczny grają na przeczekanie 

Nie jest tak, że już nic nie możemy jako kraj zrobić. PGE potrzebuje nowej strategii, która pokaże realny termin wygaszania elektrowni węglowych w Turowie i Bełchatowie. Do tej pory władze spółki uciekały przed tą odpowiedzialnością, czekając aż rząd przesunie elektrownie na garnuszek państwa (czyli do właśnie powoływanej spółki NABE), zdejmując im tym samym ciężar z barków. Przedłużając zaś koncesję dla Turowa traktowały unijne prawo po macoszemu, korzystając z zabiegu wydania tzw. koncesji tymczasowej. To właśnie ten zabieg sprawił, że państwo polskie prawdopodobnie naruszyło unijną dyrektywę w sprawie oceny skutków wywieranych przez niektóre przedsięwzięcia publiczne i prywatne na środowisko („dyrektywa OOŚ”). 

Dzisiaj żarty się skończyły 

Trybunał uznał, że w odpowiedzi na skargę Czech Polska nie wykazała w wystarczający sposób, że szkoda wynikająca z zatrzymania kopalni (i elektrowni) oraz niemożności realizacji ważnych projektów i inwestycji w dziedzinie energetycznej nie może przeważyć nad względami związanymi ze środowiskiem naturalnym i zdrowiem ludzkim. Polska nie przekonała też sędziów, że zaprzestanie wydobycia oznacza rzeczywiste zagrożenie bezpieczeństwa energetycznego kraju. Dziś elektrownia w Turowie dostarcza ok 5% energii w Polsce. System jest w stanie funkcjonować bez niej, dzięki elastyczności oraz pokrywając brak importem. 

To nie koniec problemów 

Dzisiejszy wyrok TSUE to nie jedyny problem. Także decyzja Ministra Klimatu o wydłużeniu koncesji na wydobycie w Turowie do 2044 budzi wątpliwości. To przez nią region zgorzelecki może stracić dostęp do 1,2 mld złotych z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Znacząca część mieszkańców chce już innej przyszłości. Opracowali koncepcję zastąpienia emisyjnej elektrowni miksem OZE. PGE nie zmieni jak najszybciej swojej strategii związanej w węglem, może tą szansę przekreślić. 

 

Autorka: Marta Anczewska, Specjalistka ds. Sprawiedliwej Transformacji