Ścieżki prowadzące rysie ku wolności nie zawsze są łatwe. Czasami na drodze tym drapieżnikom staje... człowiek. W miejscach, gdzie prowadzona jest reintrodukcja, wypuszczone na wolność rysie powinny dziczeć, tj. nauczyć się w miarę możliwości unikania ludzi. Dlatego nie powinniśmy w tym procesie przeszkadzać. Tymczasem nasze zbyt bliskie spotkanie z rysiem może kosztować go wolność. Historia Piernika pokazuje, że wszyscy mamy wpływ na przyszłość rysi w polskich lasach. Ważne, aby ten wpływ był pozytywny.   

ztpPierwsze kroki na wolności 

Historia Piernika rozpoczęła się w 2019 roku. Właśnie wtedy ten ryś przyszedł na świat w jednym z parków dzikich zwierząt w zachodniej części Niemiec. Do zagrody treningowej ZTP trafił w maju 2020, gdy miał niecały rok. Po raz pierwszy do polskich lasów został wypuszczony już w czerwcu 2020. Ten dobrze zapowiadający się ryś powędrował w okolicę Trzcianki. Z sukcesami polował, co świadczyło o jego skutecznej adaptacji w terenie. Wkrótce udało mu się nawet upolować na otwartej przestrzeni jelenia. Nic nie zapowiadało, że to będzie początek jego problemów... 

banner rys

 

Bliskie spotkanie z... fotografem 

Rysie mają bardzo małe żołądki, dlatego podczas jednego posiłku osobnik zjada ok. 1 kg mięsa, a w ciągu doby maksymalnie do 3,6 kg. Żeby zjeść tak dużą zdobycz jak jeleń, ryś potrzebuje więc kilku dni. Piernik nie był w stanie sprostać swojej zdobyczy od razu, nie chciał jej też porzucać i odejść od cennego źródła pożywienia, a przeciągnięcie ofiary do lasu, gdzie mógłby się z nią ukryć, było zbyt karkołomnym zadaniem. Postanowił więc przy niej czuwać.  

Niestety Piernika zauważyli ludzie i informacja ta lotem błyskawicy obiegała okolice trafiając do fotografów dzikiej przyrody. Fotografowie, mając jak najlepsze intencje, namierzyli Piernika i obserwowali, robiąc zdjęcia. Niestety dystans dzielący ich ze zwierzęciem się skrócił. Ryś dotykał sprzętu fotograficznego i poczuł bliską obecność ludzi. To niestety przypomniało mu człowieka, a tym samym oddaliło go od bezpiecznej przyszłości na wolności. Choć Piernik dalej polował na sarny i jelenie, to jego zachowanie zmieniło się. Zaczął coraz częściej zbliżać się do siedzib ludzkich i mniej obawy odczuwał przed człowiekiem. Był widywany również na szosie, co mogło doprowadzić do jego śmierci pod kołami auta. Istniała uzasadniona obawa, że przyszłość Piernika na wolności jest zagrożona. Dlatego ryś został odłowiony, aby jeszcze raz mógł przejść treningowy proces adoptacji do życia na wolności. 

ztp2Drugie podejście do wolności i spotkanie z Luną 

Kolejne wypuszczenie Piernika na wolność nastąpiło na samym końcu lutego 2021 r., w okresie, gdy u rysi zaczyna się ruja - czas godów, czyli tzw. “marcowanie.” Eksperci ZTP we współpracy z WWF Polska przetransportowali Piernika do lasu w okolicach Piły i tam wypuścili na upragnioną wolność. Po wypuszczeniu Piernik “złapał ślad zapachowy” rysicy Luny, która wcześniej została wypuszczona do środowiska i bezbłędnie podążał jej śladem. Już tylko kwestią czasu było, kiedy zwierzęta spotkają się razem. Dzięki obrożom telemetrycznym, wyposażonym w lokalizator GPS, mogliśmy obserwować, że rysie się spotkały. Piernik i Luna skorzystali z niespodziewanego spotkania i zdecydowali się na wspólną próbę przedłużenia gatunku. Kilkudniowe zaloty były niezwykle burzliwe, a po ich zakończeniu, Piernik, jak to u samców rysi bywa - odszedł i odwiedzał inne bytujące w okolicy samice. Nie bez sukcesu próbował forsować 3-metrowej wysokości ogrodzenia zagród, gdzie przebywają samice rysi. Taka jest siła rysiej miłości! Tam został jednak ponowne odłowiony i 30 marca przewieziony do zagrody wypuszczeniowej, gdzie będzie przygotowywany do kolejnego wyjścia na wolność. Wypuszczenie Piernika już po zakończeniu marcowania pozwoli mu w bardziej spokojny sposób zaadaptować się w środowisku - oby tym razem już z pełnym sukcesem!