Prof. Bogusław Szewczyk

filantropka
filantrop
martwa rzeka
susza
płonące drzewa
dymiące kominy fabryk
topniejący lodowiec
Poznaj filantropa

Prof. Bogusław Szewczyk

Jestem pracownikiem naukowym na Uniwersytecie Gdańskim, specjalizuję się w wirusologii molekularnej. Ta dziedzina nauki została niedawno doceniona z bardzo oczywistych względów – przykrych, a często tragicznych dla społeczeństwa.

profesor bogusław szewczyk

Związek między pandemią wirusową a stanem przyrody nie dla każdego jest oczywisty, chociaż jest on nagłaśniany od kilkunastu lat przez naukowców pracujących w tej i w pokrewnych dziedzinach. Pojęcie „One Health”, chyba najcelniej określane po polsku jako „wspólne zdrowie”, zostało już spopularyzowane w wielu, niestety nie we wszystkich, społeczeństwach. Oznacza ono ścisłą korelację między tym, co się dzieje pomiędzy światem roślin, światem zwierząt a naszym światem ludzi.

Ostatnia pandemia potwierdziła celność tej definicji. Jest kilka teorii sugerujących drogę pojawienia się wirusa SARS-CoV-2 w populacji ludzkiej – jedne są bardziej prawdopodobne, inne mniej. Hermetyczne podejście władz chińskich do tej sprawy pewnie nigdy nie pozwoli na jednoznaczne stwierdzenie, co było pierwotną przyczyną pandemii. Jedno jednak jest pewne – główną przyczyną był człowiek, który pozwolił wirusowi na przeniesienie się lub być może zainicjował przeniesienie wirusa do wielkich zbiorowisk ludzkich. A stało się tak przez ignorowanie praw szeroko rozumianej przyrody, głównie poprzez jej niszczenie.

profesor bogusław szewczyk

To tyle, jeśli chodzi o związek mojej pracy zawodowej z szeroko rozumianą ochroną przyrody. Oczywiście nie jest to jedyny mój związek z przyrodą. Mieszkam w Gdańsku, do morza jest blisko, ale blisko jest też do ujścia Wisły. Wycieczka zimą w stronę jej ujścia przy akompaniamencie głosów tysięcy kaczek to niezapomniane zjawisko przyrodnicze. Oprócz Wybrzeża jestem miłośnikiem Polski Wschodniej. Od bardzo wielu lat wczesną wiosną wyjeżdżam do doliny Biebrzy i Narwi, gdzie obserwuję tysiące gęsi i ptaków wodno-błotnych na rozlewiskach tych rzek.

Moja praca naukowa pozwalała na dość częste wyjazdy zagraniczne związane z udziałem w konferencjach czy szkoleniach. Przy okazji, jeśli odbywały się one w rejonach ciekawych przyrodniczo, łączyłem te wyjazdy z prywatnym przedłużeniem pobytu. Byłem kilkukrotnie w Afryce, głównie południowej, w Ameryce Południowej i Północnej; wielokrotnie wyjeżdżałem do Indii. Podczas tych wyjazdów widziałem wiele ciekawych krajobrazów i zwierząt. Tutaj wymienię tylko przykłady tych, które były dla mnie wielkim zaskoczeniem.

Wielkie mokradła Pantanalu dają nam wyobrażenie, jak wspaniała może być przyroda w takich ekosystemach, bo oczywiście ptaków i innych zwierząt jest tutaj mnóstwo. Takie „małe Pantanale”, jak np. bagna biebrzańskie, mamy również w Polsce - odgrywają one niesamowicie ważną rolę w zachowaniu obecnego stanu przyrody.
profesor bogusław szewczyk

Będąc w zimie w RPA, zobaczyłem na polu stado żerujących bocianów – przez lornetkę dojrzałem, że to nasze europejskie boćki. Kawałek dalej wylądowała kraska, pewnie nie polska, ale na pewno europejska. Największym zaskoczeniem były jednak nocne obserwacje europejskiego lelka, którego nigdy bym nie podejrzewał o pokonanie tak długiego dystansu. Wielkim przeżyciem było też zwiedzanie wielkich mokradeł brazylijskiego Pantanalu. Kiedyś podczas samotnej wycieczki nad rzekę usłyszałem odgłosy bardzo hałaśliwych zwierząt – były to wydry olbrzymie (mogą mieć nawet 2 m długości!) polujące grupowo na ryby. Robiły to precyzyjnie i w bardzo uporządkowany sposób. Tych pięknych zwierząt jest już bardzo niewiele; podobno mniej niż tysiąc na całym kontynencie południowoamerykańskim, a więc widziałem około procenta całej ich populacji. Wielkie mokradła Pantanalu dają nam wyobrażenie, jak wspaniała może być przyroda w takich ekosystemach, bo oczywiście ptaków i innych zwierząt jest tutaj mnóstwo. Takie „małe Pantanale”, jak np. bagna biebrzańskie, mamy również w Polsce - odgrywają one niesamowicie ważną rolę w zachowaniu obecnego stanu przyrody. Jako miłośnik bagien obserwuję z zadowoleniem (i wspieram jako Filantrop XXI wieku) działania WWF, które dążą do ich utrzymania.

Prof. Bogusław Szewczyk

Poznaj naszych filantropów i filantropki!

Z wielką przyjemnością przedstawiamy naszych Filantropów i Filantropki XXI wieku. Przeczytaj niezwykłe historie ludzi sukcesu, którzy żyją w harmonii z naturą i hojnie wspierają projekty przyrodnicze. Dołącz do nich!

Karolina Jaworska

Pani Karolina trafiła do WWF przez… WOŚP. Wylicytowała wyprawę „Tropem rysia i żubra” i została Filantropką XXI wieku! Ochroną przyrody interesuje się od dziecka, a w życiu zawodowym prowadzi rodzinną firmę sprzedającą żywice.

Poznaj
Karolina Jaworska
Poznaj Karolina Jaworska

Paweł Jędrzejewski

Pan Paweł na co dzień prowadzi duży sklep ze snowboardami w Warszawie. Często podróżuje, jeździ na rowerze, wiosłuje na SUP'ie i... obserwuje przyrodę. I pewnie dlatego hojnie wsparł nasz projekt "Ratujmy rysie z Podlasia".

Poznaj
Paweł Jędrzejewski
Poznaj Paweł Jędrzejewski

Karolina Jankowska i Michał Kopek

Karolina jest z Mazur, a Michał z Krakowa – tam też się poznali. Karolina jest tłumaczką z języka niderlandzkiego, a Michał projektuje stoiska na targi międzynarodowe. A przyroda kwitnie w ich życiu nie od dziś...

Poznaj
KAROLINA JANKOWSKA I MICHAŁ KOPEK
Poznaj Karolina Jankowska i Michał Kopek

Małgorzata Lasota

Pani Małgorzata urodziła się w Lidzbarku nad rzeką Wel zwaną bramą wjazdową do Warmii i Mazur. Tam zaczęła poznawać naturę, jej piękno i dzikość. Zawodowo związana jest z sektorem farmaceutycznym.

Poznaj
Małgorzata Lasota
Poznaj Małgorzata Lasota